środa, 28 września 2016

James Ellroy "Czarna Dahlia"


Mam ostatnio fazę na kryminały, więc prosto od "Grobów niewinnych" Petera Robinsona przeskoczyłam do "Czarnej Dahlii" Jamesa Ellroya. O Ellroyu słyszałam sporo dobrego od osób, których zdanie na tematy okołoksiążkowe bardzo cenię - nastawiłam się więc na błogą, literacką przyjemność i do "Czarnej Dahlii" zabrałam się ze sporym kredytem zaufania.

I tak - nie jest źle. "Czarna Dahlia" to kryminał mroczny, fascynujący i pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ellroy stworzył rewelacyjne postacie trójki głównych bohaterów - policjantów Lee Blancharda i Bucky Bleicherta oraz dzielącej ich (i jednocześnie łączącej) dziewczyny - Kay Lake. Świetnie nakreślone są również sylwetki bohaterów drugoplanowych, genialnie przedstawiony klimat lat 40-tych XX wieku, frapująco - obraz ówczesnej policji, przeżartej korupcją, brutalnej, rasistowskiej, ukrywającej własne sprawki nie lżejsze niż te, za które sama posyła winowajców za kraty (bądź też do komory gazowej).

Zagadka zbrodni jest ciekawa, akcja kryminału toczy się wartko, bohaterowie przechodzą przemiany wewnętrzne, miotając się w sieci wzajemnych relacji, a Ellroy co chwilę serwuje nam zwrot akcji, który wprawia nas w całkowite osłupienie - a jednak od połowy książki chęć brnięcia przez historię rozwiązywania zagadki śmierci Elizabeth Short systematycznie mi spadała i z trudem dotarłam do końca.
Długo zastanawiałam się, co właściwie było tego powodem, przecież pierwszą połowę książki przeczytałam z zachwytem, całkowicie dając się pochłonąć klimatowi powieści noir - w końcu doszłam do wniosku, że w drugiej części nastąpiło specyficzne rozmycie akcji. Przestajemy śledzić interesujące napięcie między trójką głównych bohaterów, kolejne etapy śledztwa stają się do siebie łudzące podobne, a postacie bohaterów piątego planu mnożą się deprymująco.
Nawet końcowe rozwiązanie zagadki nie wzruszyło mnie ani trochę - dawno już stało mi się obojętne, kto właściwie zamordował Czarna Dahlię.

Mimo to przeczytanie "Czarnej Dahlii" szczerze polecam - to naprawdę kawał porządnego krymiału noir i warto dać się oczarować, żeby poczuć ten klimat - btw. nawet ową "rozmytą", drugą część powieści czytało mi się (mimo narzekania ;-)) ) zupełnie nieźle :-).

Na pewno jeszcze spotkam się z Jamesem Ellroyem :-).

Wydawnictwo Alfa, 1998

Ocena: 4,5/6

2 komentarze:

  1. Ał. Miałam nadzieję, że bardziej Ci się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tak sobie teraz mysle, ze od poczatku mialam wielkie nadzieje na jakis ciekawy rozwoj relacji Lee-Bucky-Kay, oni mi sie bardzo podobali w tym "trojkacie". A pamietasz, jak to wygladalo w drugiej czesci (szczegolnie, jesli chodzi o Lee).

      Usuń